Konwersacje z angielskiego to jeden z najpopularniejszych rodzajów zajęć w szkołach językowych. Kursanci i uczniowie chcą rozmawiać, a pokonanie bariery mówienia to dla nich jeden z ważniejszych celów. Wiele szkół angielskiego oferuje darmowe konwersacje jako dodatek do normalnego kursu. Jak poprowadzić takie zajęcia, żeby spełniły swoją funkcję i spodobały się uczestnikom?
Po co są konwersacje?
Podczas konwersacji z angielskiego kursanci mają głównie rozmawiać – temu powinna być podporządkowana cała lekcja, w ten sposób powinni spędzić większość czasu. Brzmi to jak oczywista oczywistość, ale poprowadzenie takiej lekcji wcale nie jest proste. Dlaczego?
Pierwsza trudność to zaprojektowanie zajęć tak, żeby każdy miał mniej więcej tyle samo okazji do wypowiedzenia się. Nie każdy tak samo sprawdza się w wypowiedziach na forum – bardziej przebojowi uczniowie potrafią paplać i paplać, a innych zżera trema i co najwyżej powiedzą jedno krótkie zdanie. Dlatego tak ważne jest zróżnicowanie formatów interakcji (pary, grupy, forum).
Kolejna trudność to zainteresowanie ludzi tematem. Niby wszystko powinno zadziałać samo i lektorzy często krytycznie mówią o uczniach lub grupach, które nie miały nic do powiedzenia na ten lub inny temat. Ta cisza i zakłopotanie to zazwyczaj wina nauczyciela. Nie potrafił wprowadzić uczniów w temat oraz go wypromować na potrzeby zajęć. Bądźmy szczerzy – nie wystarczy po prostu rzucić coś, o czym ludzie mogą rozmawiać. Trzeba trochę to zaanimować, wyreżyserować.
Jak poprowadzić dobre konwersacje z angielskiego?
1. Wprowadź uczniów w temat
To, że uważasz temat za interesujący, nie znaczy, że natychmiast zaskoczy u twoich uczniów. Dobra rozgrzewka lub wprowadzenie może tu zdziałać cuda. Warto na samym początku otworzyć tyle drzwi, ile się da. Jak? Osobiście lubię dać ludziom coś do przeczytania. Coś interesującego, prowokującego. Jedną z moich ulubionych metod jest wall reading.
Polega ona na wieszaniu na ścianie krótkich tekstów (odpowiednio powiększonych), które kursanci mają przeczytać chodząc po sali, zapamiętać jak najwięcej i wrócić do siebie. Mogą być to statystyki, jakieś opinia czy historie. Tutaj przykład warm-upa, którego używam w ten sposób na konwersacjach o podróżowaniu z bardziej zaawansowanymi grupami. Na tablicy zapisuję tylko procenty, a zadaniem uczniów jest zapamiętanie jak największej ilości tych informacji, żeby potem – jako rozgrzewkę do mówienia po angielsku – przypomnieć je sobie z partnerem.
Oczywiście wprowadzenie może mieć inną formę. Dla mnie ważne jest, żeby zawierało adekwatny do tematu, autentyczny język oraz dawało początek jakiejś rozmowie.
2. Konwersacje z sensem
Najważniejsze w konwersacjach z angielskiego, ale też w każdym innym języku, jest to, żeby miały sens. Uczniowie nie powinni mieć wrażenia, że to spotkanie jest tylko po to, żeby produkować obco brzmiące dźwięki. Oni muszą wyrażać jakieś myśli, muszą wyrażać je z zaangażowaniem.
Dlatego tak ważne dla mnie jest, żeby od początku mówili o sobie, swoich doświadczeniach. Jak to zrobić? Warto konstruować pytania tak, żeby nie były wydumane, suche i niezwiązane z życiem naszych kursantów. Na przykład, po rozgrzewce na podstawie moich materiałów o podróżowaniu, przeszedłbym natychmiast do personalizowania pytań. W praktyce mogłoby to wyglądać tak: oprócz przypomnienia sobie faktów z tych krótkich tekstów, każdy musiałby się jakoś do każdej statystyki ustosunkować:
a) 16% of travellers check e-mail or voicemail while on holiday. (rozgrzewka, przypominany sobie to z materiałów)
b) Is this true about you? (każdy komentuje statystyki mówiąc o swoim podejściu do danej kwestii)
Oczywiście ten etap może mieć dużo różnych scenariuszy – od kwestionariuszy po dyskusję na jakiś temat. Najważniejsze jest, żeby z punktu widzenia kursanta konwersacje miały większy sens niż tylko nauczenie się kilku słówek (to też ważne).
3. Zmieniaj partnerów, zmieniaj formaty
To naturalne, że w życiu rozmawiamy codziennie z dużą ilością ludzi – w szkole, w pracy, podczas zakupów. Konwersacje z angielskiego powinny imitować takie zróżnicowane środowisko, dlatego dużo chętniej prowadzę lekcje z częstą zmianą partnerów niż ze stałym rozmówcą. Jeśli mamy 6-8 kursantów, kombinacji jest naprawdę dużo i dlaczego by z nich nie skorzystać? Po pierwsze, będzie to bardziej urozmaicona rozmowa, po drugie zajmie więcej czasu.
Podobnie z formatami współpracy na zajęciach. Warto pokazywać uczniom różne rodzaje interakcji. Inaczej wypowiadamy się przecież rozmawiając z kimś twarzą w twarz, inaczej reprezentując grupę, a jeszcze inaczej prezentując swoje poglądy czy pomysły na forum. Najlepiej, żeby wszystkie te tryby zawarły się w trakcie jednych zajęć, a uczniowie nauczyli się płynnie między nimi przechodzić. Tego też powinni się uczyć na konwersacjach z angielskiego.