12 lipca, 2012

Trend w zarobkach nauczycieli języków obcych, szczególnie angielskiego w szkołach prywatnych, jest jasny. Spadamy. Przyczyn jest kilka: konkurencja ze strony nowych metody uczenia, przesycenie rynku pracy ludźmi z kwalifikacjami do uczenia oraz niższe zainteresowanie prywatnymi kursami.

Czy to oznacza, że lektorzy muszą pogodzić się z niższymi wypłatami? Niekoniecznie. Da się w tej branży, mimo ogólnej tendencji spadkowej utrzymać zarobki, a nawet zarabiać więcej? Jak zarobić więcej na nauczaniu angielskiego?

1. stań się nauczycielem ekskluzywnym

Nie tak dawno każdy, kto miał kwalifikacje do uczenia angielskiego, był przyjmowany z otwartymi ramionami. Dobrze można było zarobić na każdym typie kursów. Te czasy szybko odchodzą w przeszłość, a w niektórych odeszły już kilka lat temu. Za standardowe kursy (np. ogólny dla początkujących czy średniozaawansowanych) stawki są systematycznie zmniejszane. To po prostu towar zbyt przeciętny, żeby płacić za niego nie wiadomo ile. Taki H&M w branży nauczania angielskiego.

Wyższe ceny można zażądać za coś z wyższej półki, coś luksusowego i mniej dostępnego. Jak stać się nauczycielem ekskluzywnym, który może żądać stawek premium? Wyspecjalizuj się. Ja swoją niszę znalazłem w bankowości i na tyle opanowałem nie tylko język, ale też branżę, że pracownicy banków są skłonni płacić naprawdę dobrze. Mają partnera do rozmowy w języku obcym, który wychodzi im bardzo daleko naprzeciw. Minimum gramatyki, minimum rzeczy niezwiązanych, tematyka branżowa w bardzo przystępnej formie.

Są tysiące innych nisz w angielskim, a tzw. English for Specific Purposes (ESP) to najszybciej rosnąca kategoria w nauczaniu angielskiego.

2. otwórz własny biznes

Zanim pieniądze z uczenia trafią do ciebie, swoją dolę potrąci właściciel firmy, dział marketingu, dział obsługi klienta i inni. Koszty prowadzenia działalności w Polsce rosną w zastraszającym tempie i to odbija się niestety na pracownikach produktywnych – w tym wypadku anglistach czy nauczycielach innych języków. A właściciele chcą zarabiać.

Żeby mieć kontrolę nad większą pulą pieniędzy, trzeba po prostu wziąć sprawy w swoje ręce. Zorganizować sobie miejsce pracy (może to też być angielski wyjazdowy), procedury i klientów. Wtedy zapłacimy sobie tyle, ile uda nam się wypracować i żaden menadżer nie będzie decydował o naszych zarobkach.

Znam kilka lektorek, które poszły tą drogą. Podobno utrzymują się na rynku. Co nie jest niestety łatwe. Łączenie funkcji nauczyciela z dbaniem o firmę (z wszystkimi tego urokami i wyzwaniami) to nie lada sztuka, szczególnie na dłuższą metę. Ale jeśli się uda, zarobki będą dużo wyższe niż w zwykłej szkole językowej.

3. zwiąż się z prestiżowymi instytucjami

Szkoły prywatne, nawet te najbardziej znane, będą płacić coraz mniej. Podlegają brutalnym prawom rynku i jeśli konkurencja obniży cenę kursów, one będą zmuszone odpowiedzieć tym samym. Tą obniżkę dla klientów sfinansujemy w dużej części my.

Trochę inaczej wygląda sytuacja na publicznych uczelniach wyższych. Szczególnie bardzo ostatnio rosnące politechniki płacą przyzwoicie w przeliczeniu na godziny. Warto starać się o pracę w takich miejscach, jeśli mamy choć trochę doświadczenia lub wiedzy w pokrewnych dziedzinach. Na studiach obowiązuje bowiem język specjalistyczny.

Inny pomysł to dobre firmy, prywatne i państwowe. Jeśli przekonamy decydentów, że wniesiemy do nich więcej niż tylko klasyczne uczenie z podręczników, możemy wynegocjować super atrakcyjne stawki. Mój rekord to 80zł za 60 minut pracy za roczny kurs cztery razy w tygodniu po 90 minut. Uczyłem z samego rana, więc miałem niezłą satysfakcję kończąc zajęcia ok. 9 i wiedząc, że tego dnia już zarobiłem 120zł brutto.

About the author 

planetaangielskiego

Your email address will not be published. Required fields are marked

{"email":"Email address invalid","url":"Website address invalid","required":"Required field missing"}