12 lipca, 2012

Mógłbym na to pytanie dość szybko odpowiedzieć, pisząc, czy poszedłbym jeszcze raz na anglistykę, gdybym mógł cofnąć się do czasów licealnych. Nie zrobię tego. Byłoby to zbyt emocjonalne podejście, bo przecież nie mogę narzekać na wszystko, co wydarzyło się na studiach i potem. Z tego punktu widzenia zrobiłbym dziewięć lat temu dokładnie to samo i poszedł na anglistykę.

Tylko że nie o to mi chodzi. Zastanawia mnie bardziej, czy ktoś po maturze, kto rozważa anglistykę jako pomysł na studia, jest na dobrym tropie. Czy warto studiować anglistykę dzisiaj?

Argumenty na nie

1. perspektywy pracy

Rynek pracy dość nieprzyjemnie obszedł się z anglistami. Spadają stawki lektorów angielskiego, konkurencja i technologia utrudniają życie tłumaczy, instytucje publiczne niechętnie zatrudniają ludzi, których głównym atutem jest jedynie język angielski. Studiując anglistykę, szczególnie omijając specjalizacje tłumaczeniową i nauczycielską, praktycznie skazujemy się na szukanie pracy poza najbliższymi branżami. Niby nic, bo przecież mnóstwo ludzi nie pracuje w zawodach zgodnych z wykształceniem, ale z drugiej strony warto zdawać sobie sprawę, że studia stają się wtedy dość hobbistyczne.

2. program studiów

Perspektyw zawodowych nie ułatwia też program studiów, który jest przeładowany teoretycznymi przedmiotami bez najmniejszego związku z biznesem. Świetnie wspominam zgłębianie literatury i kultury anglosaskiej, z przyjemnością chodziłem na niektóre zajęcia z językoznawstwa, bardzo wzmocniłem swoje umiejętności praktyczne w angielskim typu mówienie czy pisanie. Tylko że to nie dało mi prawie żadnych narzędzi do zarabiania pieniędzy.

Tego po prostu nie da się łatwo spieniężyć. Z tym nie da się pójść, jak z wieloma umiejętnościami finansowymi, prawnymi czy inżynierskimi, do firmy i udowodnić swoją przydatność. Wokół tych problemów nie da się zbudować własnej firmy. Pod tym względem anglistyka jest naprawdę w ogonie kierunków wartych studiowania.

3. kadra oderwana od rzeczywistości

Na anglistykach uczą ciekawi, niebanalni ludzie. Naukowcy zajmujący się niszowymi problemami języka, analizą metafor, specjalizujący się w nieuczęszczanych zakątkach literatury czy historii. Kontakt z nimi jest bezcenny, szczególnie jeśli mają talent do nauczania i zarażania pasją.

Niestety wiedza, którą przekazują i promują, jest słabo nakierowana na rozwiązywanie prawdziwych problemów. Poza tym, jako pracownicy sektora publicznego, nie są zbyt dobrze nastawieni do innowacji czy przedsiębiorczości. A to są w tej chwili podstawy życia gospodarczego, w które studenci anglistyki również będą musieli się włączyć. Szybciej niż im się wydaje.

Argumenty na tak

1. nowe horyzonty

Na anglistyce można się niesamowicie dużo nauczyć. Szczególnie jeśli wychodzi się poza schematy narzucone przez program studiów i penetruje to, czym naprawdę się interesujemy. Angielski w połączeniu z krytycznym podejściem do rzeczywistości pozwala nam wtedy bardzo szybko się rozwijać. Czytać w oryginale (nie tylko średniowieczne poematy angielskie). Poszerzać swoją wiedzę ogólną i szczegółową.

Stąd już nie tak daleka droga do szybkiego dostosowania się do reguł rynku pracy, które tak szybko się zmieniają. W tym sensie studiowanie „elastycznej” anglistyki może okazać się lepsze niż „sztywnej” księgowości. Ale tylko pod warunkiem, że pod pojęciem „elastyczna” nie widzimy szansy na obijanie się i unikanie zaangażowania w cokolwiek.

2. przyjemności

To wielka radość czytać literaturę w oryginale czy wyrażać swoje myśli w obcym języku tak, że mówimy lub piszemy wszystko, co chcemy. W tym sensie dla wielu studentów anglistyki jest to doświadczenie transformacyjne. Trzeba jednak otwarcie przyznać, że to samo wrażenie robienia czegoś super przyjemnego może towarzyszyć wielu innym „lżejszym” kierunkom – dziennikarstwu, psychologii czy socjologii.

About the author 

planetaangielskiego

Your email address will not be published. Required fields are marked

{"email":"Email address invalid","url":"Website address invalid","required":"Required field missing"}