Jakiś czas temu jeden z czytelników zapytał mnie na Facebooku, jakie poleciłbym mu materiały do nauki biznesowego angielskiego. W pierwszym momencie zacząłem wypisywać wszystkie darmowe kursy biznesowego angielskiego, które znam z sieci, oraz angielskie magazyny o zabarwieniu biznesowym, które warto czytać. Ale po chwili się zatrzymałem – przypomniałem sobie, że znam coś lepszego.
Co to takiego? Zanim podzielę się swoją wiedzą o tym, jak nauczyć się podstaw angielskiego biznesowego, chciałbym napisać kilka słów o moich doświadczeniach z uczeniem tego typu kursów.
Gdzie się uczyć angielskiego biznesowego? photo credit: theritters
Po pierwsze – mój sprzeciw zawsze budziło wydzielanie Business English jako osobnego segmentu języka angielskiego. Jest to po części sprawka instytucji odpowiedzialnych za komercyjne egzaminy, podręczniki i kursy – zauważyły one zapotrzebowanie na tego typu zajęcia i szybko stworzyły odrębny segment obok ogólnego angielskiego. Drugi winowajca to nasza fascynacja życiem korporacyjnym, z oficjalnymi prezentacjami, negocjacjami, raportami i całym żargonem z tym związanym. Kursy i egzaminy Business English są zbudowane w jakiejś mierze na corpospeak (to downsize, to sunset a project, deliverables, actionable, bottom line, etc.).
Po drugie – mam również spore wątpliwości, jeśli chodzi o wykorzystywanie artykułów z naukowych publikacji (np. International Journal of Inventory Management) lub prasy finansowej (np. The Economist, Business Week) do uczenia języka biznesu.
To podejście jest powszechne na polskich uczelniach wyższych – zarzucić studentów długim i zawiłym tekstem, bez względu na ich poziom znajomości angielskiego, a potem wymagać znajomości słówek, ustnego streszczenia czy zajęcia stanowiska wobec problemów z tekstu. To jest antyedukacja.
Przecież język naukowych publikacji to nie język praktycznego biznesu, tylko środowiska naukowego, które chce jakoś opisywać procesy w biznesie. To mała i w gruncie rzeczy średnio ważna nisza. A język prasy finansowej to język dziennikarstwa ekonomicznego, wciąż bardzo, ale to bardzo daleki od tego, co na co dzień robią pracownicy firm czy przedsiębiorcy. Niestety wiele podręczników do tzw. Business English korzysta właśnie z tekstów z The Economist czy The Financial Times jako głównego źródła.
Chociaż jeśli kogoś interesuje właśnie ten aspekt Business English – naukowy, dziennikarski – na pewno znajdzie wiele dobrego na standardowych kursach biznesowego angielskiego.
Dla mnie język biznesu to w mniejszym stopniu język teoretyków amerykańskich korporacji piszących w Harvard Business Review czy dziennikarzy ekonomicznych z Business Weeka. To przede wszystkim język przedsiębiorców – małych i dużych. To język, który jest narzędziem codziennego prowadzenia firmy, odnosi się do konkretnych problemów i pomaga je rozwiązywać.
Może się mylę, ale to właśnie język praktycznej przedsiębiorczości powinien być domyślnym rodzajem języka biznesu.
Tak czy inaczej – wszystkich, którzy podzielają moją opinię i chcieliby nauczyć się podstaw tak rozumianego angielskiego biznesowego, zainteresować może inicjatywa edukacyjna firmy HP, która przygotowała całkowicie darmowy kurs podstaw przedsiębiorczości. Moim zdaniem może z powodzeniem służyć jako praktyczny kurs podstaw biznesowego angielskiego.
HP Learning Initiative for Entrepreneurs to platforma edukacyjna, na której można nauczyć się podstaw finansów, marketingu czy komunikacji w małej firmie. Są nagrania wideo, audio, czytanie, pisanie, a nawet trochę matematyki – wszystko na konkretnych dylematach początkujących przedsiębiorców. I najważniejsze – to nie jest kurs biznesowego angielskiego. To jest prosty kurs podstaw przedsiębiorczości po angielsku. Moim zdaniem to nawet lepiej.
Do tego dochodzi możliwość dyskutowania i zawierania kontaktów z ludźmi z całego (rozwijającego się) świata. Jeśli ktoś zna lepszy sposób na biznesowy angielski, chętnie go poznam.