Są na świecie języki, którymi posługuje się więcej osób niż angielskim (wyprzedzają go języki mandaryńskie oraz hiszpański). Jeśli spojrzymy wyłącznie na liczbę native speakerów, bez wszystkich, którzy nauczyli się danego języka jako obcego, angielski wyprzedzi jeszcze więcej języków.
Jednak to angielski stał się najpopularniejszym i najpotężniejszym językiem na świecie. W Polsce, w Europie i wielu innych zakątkach świata, to właśnie tego języka najchętniej uczymy się w szkołach. To angielski jest dominującym językiem dyplomacji, biznesu, nauki czy internetu.
Dlaczego? Skąd się bierze popularność angielskiego?
Na początek warto posłuchać krótkiego wykładu prof. Davida Crystala, znawcy historii i współczesności języka angielskiego. Okazuje się, że rola, jaką odgrywa w tej chwili język Brytyjczyków czy Amerykanów nie ma nic wspólnego z jego strukturą, fonetyką czy pisownią.
Obecna rola angielskiego to zasługa historii. Początki dzisiejszej dominacji to brytyjski kolonializm Londyn kontrolował w XVI, XVII i XVIII wieku praktycznie pół świata. Nie bez przyczyny mówiło się, że nad Imperium Brytyjskim nigdy nie zachodzi słońce. Od Indii po pierwsze kolonie amerykańskie, to Brytyjczycy decydowali o polityce i handlu. To oni kształtowali obyczaje.
Od połowy XVIII wieku doszła do tego rosnąca przewaga Wielkiej Brytanii w przemyśle. Dzięki wynalazkom Rewolucji Przemysłowej (np. maszynie parowej) Brytyjczycy mogli produkować więcej i taniej. To język angielski był środkiem przekazu dla całej rzeszy wynalazców, którzy popchnęli światową gospodarkę w nowym kierunku. Ci, którzy chcieli skorzystać z dobrodziejstw rewolucji, musieli się go uczyć, wysyłać dzieci do Londynu po nauki, itp.
Dzięki swojej roli w polityce i handlu, Wielka Brytania stała się naturalnym centrum finansowym. To tutaj były zawierane kluczowej transakcje. Na dodatek w XIX wieku gwałtownie bogacić zaczęły się Stany Zjednoczone. Po obu stronach Atlantyku dwa narody mówiące po angielsku rozdawały karty w polityce, handlu oraz finansach. To londyńskie City oraz nowojorskie Wall Street stały się finansowymi stolicami świata.
No i w końcu kultura. Eksplozję anglosaskiej popkultury najwyraźniej widać po wojnie. Od Elvisa Presleya przez The Beatles, Pink Floyd, Boba Dylana i wielu wielu innych w muzyce. Jamesa Deana, Roberta Redforda, Stevena Spielberga i wielu wielu innych w filmie. Stephena Kinga czy J.K. Rowling w literaturze.
Jakby tego było mało, najważniejszy wynalazek ostatnich lat też rozwinął się i jest w dużej mierze kontrolowany przez amerykańskie firmy. Firmy Google, Facebook, Microsoft czy Apple pochodzą z Doliny Krzemowej w Kalifornii i praktycznie definiują internet dla reszty świata. Włącznie z językiem, którego używamy.
W ten sposób język małej wyspy u wybrzeży Europy stał się najpopularniejszym i najpotężniejszym językiem świata, mimo że ani dzisiaj, ani w różnych okresach historii, nie posługiwała się nim największa grupa ludzi na świecie.