17 maja, 2016

jężyk angielski Michał Szpak i Margaret

W poprzednich artykułach z tej serii sprawdziłem, jak w komunikacji po angielsku radzą sobie znani polscy sportowcy (np. Robert Lewandowski, Agnieszka Radwańska), politycy (np. Leszek Balcerowicz) oraz modelka Anja Rubik.

Tym razem nadstawiam ucho, żeby posłuchać języka angielskiego dwójki polskich piosenkarzy młodego pokolenia – Margaret i Michała Szpaka.

Od razu mówię, że od postaci, które wyróżniają się w jakieś dziedzinie, np. sporcie czy muzyce, nie ma co oczekiwać szkolnego, bezbłędnego angielskiego. Ich uwaga i talent są często w innym miejscu niż języki obce. Bardziej niż poprawność interesują mnie swoboda, z jaką używają angielskiego.

Jak sobie radzi po angielsku Margaret?

Przeczytałem gdzieś kiedyś fragment wywiadu, w którym Margaret przyznała, że angielskiego zaczęła uczyć się dopiero w liceum. Wcześniej ledwo potrafiła się w tym języku przywitać. Postawiła jednak na ciężką pracę i przez kilka lat opanowała ten język obcy.

Moglibyśmy sobie pod tym względem przybić piątkę – moja historia jest bardzo podobna.

Poza śpiewaniem Margaret po angielsku, które przyniosło jej zainteresowanie również poza granicami Polski, znalazłem jej jedną rozmowę z redaktorami niemieckiego Bravo. Dwójka młodych Niemców rozmawia po angielsku z Polką. Margaret brzmi w niej swobodnie, przyjaźnie i przekonująco. Jest pewna siebie. Ale robi też sporo błędów i brakuje jej trochę do naturalności czy płynności.

W skali CEFR na podstawie tej rozmowy obstawiałbym poziom B2/C1.

Poniżej przypomnienie, dlaczego kochamy Margaret:

Jak sobie radzi po angielsku Michał Szpak?

Spotkałem kiedyś Michała Szpaka w hotelu w Warszawie. Niestety mnie nie rozpoznał ?

Ale tak na poważnie, to z mojego punktu widzenia bardzo pozytywna, nietuzinkowa postać. Super, że reprezentował Polskę na konkursie Eurowizji. Ze swoim wizerunkiem i charyzmą pasował jak ulał do konwencji.

Jeśli ktoś jeszcze tego nie wie, jego występ zauważyła nawet J. K. Rowling.

Michał mówił po angielsku na konferencji prasowej w Sztokholmie. Z pewnością był spięty i rozkojarzony, ale nawet biorąc te trudne okoliczności pod uwagę, sprawiał wrażenie zagubionego i niezdolnego do swobodnego wyrażania myśli po angielsku. Na pytania odpowiadali właściwie jego współpracownicy.

Wygląda na to, że przed Michałem jeszcze sporo pracy, żeby poczuć się komfortowo w komunikacji po angielsku. Prawdopodobnie najbardziej potrzebuje dłuższego pobytu w kraju anglojęzycznym, żeby podłapać choć trochę naturalności.

W skali CEFR na podstawie tej rozmowy obstawiałbym poziom A2/B1.

Poniżej przypomnienie, dlaczego kochamy Michała Szpaka:

About the author 

planetaangielskiego

Your email address will not be published. Required fields are marked

{"email":"Email address invalid","url":"Website address invalid","required":"Required field missing"}